Przedstawiamy recenzję książki "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie" Frederica Martela zamieszczoną na portalu syndicate.network pióra Seana Larsena. Nie zawsze skoordynowana akcja, jaką niewątpliwie było wydanie "Sodomy" jednocześnie w ośmiu językach i dwudziestu krajach świata, przynosi oczekiwane skutki. No właśnie... czym miała być "Sodoma" w zamierzeniu autora? Czy miało to być koło ratunkowe rzucone frakcji "postępowej" w Watykanie? Niewątpliwie autor pragnie zaprzeczyć wszelkim próbom utożsamiania homoseksualizmu z pedofilią. W niezamierzony jednak sposób koło ratunkowe stało się kamieniem młyńskim dla postępowego Rzymu. Czy prawosławie nie ma racji w kwestii celibatu? Czy Frederic Martel nie zapomniał wydać tej książki pięćdziesiąt lat temu?
Internetowy komentarz czytelnika:
Zaskoczyło mnie, że ta pozycja jest znacznie mniej
antyreligijna w swym przesłaniu, niż się spodziewałem, choć zdecydowanie
piętnuje wielu konkretnych hierarchów, zwykle podpisanych nazwiskiem z
całą listą twardych zarzutów. Pod kątem analizy struktur hierarchii
kościelnych i śledztw dotyczących horrendalnych nadużyć niektórych,
konkretnych członków tej hierarchii jest to pozycja absolutnie warta
zapoznania się.
Pomimo, iż nie wszędzie zgadzam się z wnioskami autora, a książka z
powodzeniem mogłaby być o 1/3 krótsza i przez to nie spodoba się każdemu
(autor poświęca dużo miejsca na opisy spotkań i sytuacji, jakby chciał w
jak największym stopniu uwiarygodnić swoje informacje - co bywa
męczące), uważam, że to kawał solidnej literatury faktu i szacunek dla
autora za podjęcie trudnego tematu bez uproszczeń i z niewielką tylko
dozą tendencyjności.